Cytat

O mnie

Małostkowa zołza z zamiłowaniem do literatury kobiecej XIX wieku.

wtorek, 15 grudnia 2015

Nie daję już rady

Brak komentarzy:
Padam na przysłowiowy pysk.
Poszaleli w pracy, szkole i domu. WSZYSCY. Dość mam.
Chętnie bym się gdzieś zaszyła na bezludziu, SAMA, no, może z kotem i odpoczęła od tego zgiełku.
Mam dość ludzi. I świata.

wtorek, 24 listopada 2015

List

Brak komentarzy:
"Cześć!
Dawno nie rozmawialiśmy. Minęło też sporo czasu, od kiedy ostatni raz o tobie myślałam, chociaż zawsze jesteś tuż obok mnie. Kiedyś przecież rozmawialiśmy codziennie, a twój upór i zawziętość nie raz mi imponowały.
Co u Ciebie słychać? Czy dostajesz jeść to, co lubisz? Czy pozwalają biegać Ci po zielonej trawce,  żaden kot nie wyjada ci karmy z miski? 
Czy kołowrotek na coś się przydaje, nie jest Ci zimno? Czy ktoś Cię przytula i głaszcze twoje jedwabiste, lśniące kolce? Czy śmieje się, gdy fukacz wściekle, gdy coś Ci nie pasuje i zwijasz się w kłębek?
Tęsknie za Tobą, wiesz? Proszę, powiedz mi, czy jesteś szczęśliwy za Tęczowym Mostem i czy kiedykolwiek jeszcze się spotkamy. Ja mam nadzieję, że tak i dlatego dzisiaj piszę do Ciebie ten list..."
http://www.rebeccarose.it
Piszę tą notkę, bo wczoraj przyśnił mi się mój jeż - Lucek. W tym śnie biegał w moim rodzinnym domu po salonie, lizał mnie po twarzy i ciągnął za kolczyki. Bardzo cieszył się na mój widok, a ja, chociaż byłam szczęśliwa, że się widzimy, było mi też niesamowicie smutno. Bo już go ze mną nie ma, bo przyszedł tylko na chwilę i zaraz musi iść tam, gdzie jest naprawdę szczęśliwy.
Niektórzy powiedzą , że zwierzęta nie mają uczuć wyższych, że nie można porównywać ich do ludzi, ale czy aby na pewno?
Lucek zdechł przedwcześnie, chociaż walczył dzielnie do samego końca. Do ostatniej chwili próbował wejść na swój kołowrotek i przebiec, bez celu, kolejną noc. Próbowaliśmy walczyć o jego życie, ale nie udało nam się. Bardzo płakałyśmy. Był z nami tylko trzy lata, a nam zdawało się, jakby to byłą wieczność.
Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się za TM. Ty i wszystkie inne zwierzaki, które w życiu zdążę jeszcze pokochać.
"- Kochanie, śnił mi się Lucek.
- I co tam u niego słychać?
- Wiesz, w sumie to dobrze, ale strasznie za nami tęskni..."

A wy? Wierzycie w Tęczowy Most?



niedziela, 25 października 2015

Odwyk

2 komentarze:
Od jakiegoś czasu nie kupuje kosmetyków do włosów, bo najpierw miałam ich zbyt dużo i chciałam wykorzystać to, co mam, a później stwierdziłam, że jak wszystko na raz się skończy(jak zwykle), to zrobię super mega wielkie zamówienie na którejś ze stron internetowych. Dzisiaj w nocy budzę mojego lubego bardzo gwałtownie.
-Kochanie, kochanie ! Jestem uzależniona!! - Autentyczny strach w moim głosie spowodował, że otworzył jedno oko i westchnął ciężko.
- Co się znowu stało?
- Śniło mi się, że jestem w TK maxxie i kupuje szampony i odżywki do włosów,a przecież mi nie wolno!
Mój przestrach skomentował głośnym chrapnięciem, pozostawiając mnie trzęsącą się ze strachu i odstawienia produktów włosomaniaczych. Jeśli następny miesiąc nie przyjdzie szybko, to umrę niepocieszona.

środa, 21 października 2015

Jak (nie)wyrobić się na studia.

Brak komentarzy:

6:00

Obudź się, bo Ony szykuje się na pierwsze zajęcia, stwierdź, że jest zbyt wcześnie, żeby jechać do szkoły, albo chociażby zwlec swoją szanowną d. z łóżka. Śpij dalej, wiedząc, że masz budzik ustawiony na 7:00, a zajęcia zaczynają się o 9:00. Pamiętaj, coby umyć włosy, bo wyglądają jak pół kilo smalcu.

 7:00 

Wyłącz budzik, nie nastawiając drzemki, stwierdź, że zaraz wstaniesz, tylko ogarniesz swój nieogar. Włosy popsikasz suchym szamponem i zapleciesz w Coś, żeby jakoś wyglądały. Postarasz się również o bardziej staranny makijaż, odwracajacy uwagę od koszmarnej łepetyny.

8:00

Kot jest głodny, jak diabli, więc budzi Cię, uderzając łapą w twarz. Odwróć się dupą do niego, ignorując natarczywe walenie łapą w plecy. Gdy przechodzi po twojej głowie, żeby napastować Cię z właściwej strony, głaszcz go chwilę, aż uśnie przy tobie. Kolejne minuty wygrane.

8:30

Wkurzony i głodny kot wchodzi Ci na głowę. Budzisz się, przeciągasz i spoglądasz na zegarek. Oż kur... 8:30. Wyskakujesz, niczym proca z łóżka i przez chwilę biegasz wkoło pokoju, nie wiedząc co ze sobą począć.

8:45

Dociera do Ciebie, że jesteś głęboko w czarnej d..., więc idziesz wziąć szybki prysznic. Przy okazji (nadal spiesząc się powoli) wypakowujesz pralkę pełną ciuchów i włączasz kolejne pranie, coby ubranie robocze były suche na poniedziałkowe popołudnie. Spoglądasz w lustro, stwierdzając, że to nie jest twój najlepszy dzień, a włosy potęgują wygląd rozgniecionego traperem ziemniaka. Próbujesz zrobić z siebie COŚ, co nadaje się do pokazania ludzkości, ale nie idzie to zbyt dobrze. Płacz nad swoją przykrą twarzą, zawodząc i jęcząc, strać na to kolejne pół godziny.

9:45

Ubrana i w miarę ogarnięta rozładuj kolejne pranie i rozwieś je. Posprzątaj kuchnie, bo jest syf, jak sto dwa. Przypomnij sobie, że na zajęcia z języka technicznego miałaś przygotować obszerną pracę na kijwiejaki temat. Klnij pod nosem, aż przejdzie Ci złość na cały świat.

10:00

Zrób sobie kawę, usiądź do komputera i zamiast robić pracę, zacznij pisać notkę na bloga. Ogarnij się po pięciu minutach, zrób ekspresowy spis treści i napisz marną, zupełnie niegramatyczną pracę.

10:30

Spójrz na zegarek, klnij jak nie wiem co, umyj zęby i wybiegnij z domu.

10:35

Wróć się, bo zapomniałaś torby do szkoły

10:40

Wróć się, bo zapomniałaś telefonu

10:45

Wróć się, bo nie masz kluczyków do samochodu. Szukaj ich po całym domu, warcząc na wszystko i wszystkich, tylko nie na siebie, że dzień wcześniej nic nie zrobiłaś. Znajdź kluczyki. Uda bolą Cię od ciągłego biegania na trzecie piętro, a łydki masz lepiej umięśnione, niż rzymski piechur. Stwierdź, że buty, które założyłaś nie pasują do twojego outfitu, kolejne piętnaście minut szukaj sznurówek od botków.

11:00

Jedź do szkoły, żeby o 11:45 się w niej znaleźć. Dowiedz się, że miałaś wykłady i w sumie niepotrzebnie się spieszyłaś, bo są odwołane. Idź coś zjeść i kup sobie kawę, stwierdzając, że wygrałaś życie.

piątek, 16 października 2015

Zakrwawiona i wściekła

Brak komentarzy:
Mieliście tak, że ktoś/coś was strasznie wnerwiał/o? Tak, że mieliście ochotę tym rzucić, zniszczyć albo zaszlachtować? Ostatnio mam tak ciągle - gdy wstaje z łóżka, jadę samochodem, siedzę w pracy.
Denerwuje mnie:
- że muszę siedzieć do 22:00 w pracy, a wcale nie mam ochoty;
- że wszyscy, jak na złość, coś ode mnie w tej pracy chcą i nie mogę w spokoju zająć się nicnierobieniem;
- że muszę później jechać do domu, a będzie zimno i ciemno;
- że nikt nie pomyśli, żeby nagrzać w domu i będzie zimno i ciemno;
- że muszę spać w grubych skarpetach, spodniach i golfie, bo mi zimno;
- że pranie samo się nie zrobi, podłoga sama nie umyje;
- że wychodząc zostawiłam niedokończoną awanturę i pewnie będzie się ciągnęła, a mi się nie chcę kłócić;
- że muszę umyć włosy;
- że paczka przyjechała dopiero po 17:00 i nie mogłam jej odebrać, a były tam BardzoWażneKocieSprawy;
- że głupi GLS nie wydaje paczek za pobraniem w soboty w magazynie (przecież im, do diabła, zapłacę);
- że jutro muszę jechać do szkoły;
- że nic, a nic do tej szkoły nie umiem;
- że nikt mnie nie przytuli i nie da mi grzanego piwa;
- że mam okres, który jest temu wszystkiemu winien!!

No, w sumie to by było na tyle.
P.S. notka jest głupia i też mnie denerwuje.
© Agata | WS
x x x x x x x.